Czy kraj, który kojarzy się z wszystkim, tylko nie z turystyką, może być idealnym kierunkiem wyjazdu dla osób poszukujących nietypowych wrażeń? Jakie atrakcje czekają na turystów, którzy zapragną odwiedzić Bagdad, Babilon lub An-Nadżaf? Pan Podróżnik wrócił z Iraku, otrzepał kurz z butów i zasiadł na kanapie przed kamerami najpopularniejszego polskiego telewizyjnego programu śniadaniowego, aby opowiedzieć widzom o swoich przygodach.
Irak to kraj-kolebka cywilizacji. To miejsca, opowieści i określenia, które rezonują w głowie od czasów nauki na lekcjach historii w szkole podstawowej (Mezopotamia! Wieża Babel! Sumerowie! Hammurabi!). Co ważne: państwo otrząsnęło się już z traumy i wojennej pożogi, stając się bezpiecznym, tanim, przyciągającym zabytkami, kuchnią i przyjaznymi dla obcokrajowców mieszkańcami – oraz wciąż słabo odkrytym dla turystyki – klejnotem na Bliskim Wschodzie.
Pan Podróżnik odpowiadał na pytania gospodarzy „Pytania na śniadanie” (Katarzyny Dowbor i Filipa Antonowicza), dzieląc się przed blisko półmilionową widownią swoimi przygodami z nietypowego wyjazdu oraz pokazując nieszablonowe pamiątki z Iraku, które przywiózł w swoim plecaku.
Czy warto tam jechać? Warto! Irak to jedno z najbardziej intrygujących państw świata: na śmiałków czeka sześć miejsc na liście UNESCO, pozostałości cywilizacji sprzed 6-7 tysięcy lat, pałace, święte miejsca, kuchnia pachnąca przyprawami, feeria barw odbijająca się w kopułach meczetów, bazary tętniące życiem i zapachami, słońce w miejscu połączenia Tygrysu z Eufratem. Ale przede wszystkim ludzie: przyjaźni i otwarci. Irak to również raj dla miłośników archeologii.
Podczas wejścia antenowego Pan Podróżnik przekonywał, że warto pozbyć się uprzedzeń. Bagdad, Nadżaf, Basra – to normalne bliskowschodnie miasta, tętniące gwarem i życiem. Ludzie spędzają czas na świeżym powietrzu, kawiarnie i uliczne bary są wypełnione mieszkańcami tych miast, nikt nikogo nie zaczepia, wszyscy są ekstremalnie chętni do rozmowy i pomocy.
Ważna informacja dla osób, które wpisały ten kierunek na swoją podróżniczą listę i jednocześnie obawiają się o swoje bezpieczeństwo: nie ma powodów do niepokoju. W głównych punktach wielu irackich miast widoczne są patrole wojskowe i policyjne – ale nie odbiega to od tego, co można zobaczyć m.in. w Maroku czy w Egipcie. W większości miejsc doskonale działa internet, nie ma blokad na komunikatory video, lokalna karta + pakiet kilku GB to koszt rzędu 20-30 zł.
Podkreślając zalety podróżowania i odkrywania Iraku na własną rękę, nie można zapominać, że turystyka w tym kraju to stosunkowo świeże zjawisko; jeszcze kilkanaście lat temu to azjatyckie państwo gościło na ekranach telewizorów w zupełnie innym, nieturystycznym kontekście. Irak boleśnie doświadczył współczesnych meandrów historii – w tym tej najnowszej, tragicznej, naznaczonej krwawymi rządami dyktatora Saddama Husajna, konfliktem z Iranem, ludobójstwem na Kurdach, wojną o ropę, wojną w Zatoce, Państwem Islamskim i powstaniem Muktady as-Sadra.
Mają więc rację osoby, które podkreślają obecny status Iraku: bezpieczeństwo, możliwość zwiedzania starożytnych zabytków, bezproblemowe poruszanie się, niski poziom cen – ale Pan Podróżnik nie może pominąć faktu, że jednocześnie jest państwo, w którym podczas działań wojennych i po ich zakończeniu (w latach 2003-2008) zginęło 28 naszych rodaków, w tym 22 żołnierzy. Swoje przeznaczenie spotkał tam również nieodżałowany Waldemar Milewicz, o którym Pan Podróżnik – w kontekście odbytej właśnie podróży – napisał nieco więcej na swoich mediach społecznościowych:
Z pełnym wydaniem programu Pytanie na śniadanie w TVP2 można zapoznać się na stronie internetowej telewizji lub na dedykowanej podstronie programu → TUTAJ (link bezpośredni do archiwalnych audycji).
Komentowanie jest wyłączone.