Gdzie tym razem zabierze Was Pan Podróżnik, zapraszając swoimi wydrukowanymi literkami w najnowszym, wiosennym numerze magazynu All Inclusive? Północ Europy kontra środek Afryki. Kraina lodu i ognia kontra kraina sawanny i lasów deszczowych. Gejzery kontra goryle górskie. Islandia i Uganda. Dwa reportaże podróżnicze, dwie historie z wyjazdów, dwa wspomnienia, żywe do dziś. Skusicie się?
Tytułem przypomnienia: magazyn All Inclusive wydawany jest zarówno w wersji drukowanej (print) jak i w postaci cyfrowej. Głównym wyróżnikiem kwartalnika jest wysoka jakość edycyjna, starannie dobrane grono autorów oraz forma tekstów: to pogłębione reportaże podróżnicze, w kontrze do wszechobecnych w „travel mediach” krótkich form, nierzadko pisanych z myślą nie tyle o czytelniku, co o zasadach SEO i robotach wyszukiwarki Google. Dość napisać, że na czytelników czeka blisko 270 stron lektury! 🙂
All Inclusive trafia nie tylko do miłośników podróżowania: egzemplarze magazynu otrzymują bezpłatnie m.in. prezesi wszystkich spółek notowanych na Giełdzie Papierów Wartościowych (GPW), prezesi, dyrektorzy i właściciele firm zrzeszonych w Polskiej Izbie Nieruchomości (PIN), Krajowej Izbie Sportu (KIS), Stowarzyszeniu Branży Eventowej (SBE), Polskiej Izbie Turystyki (PIT), izbach gospodarczych, handlowych i przemysłowych (polsko-chińskiej, polsko-hiszpańskiej, polsko-portugalskiej, polsko-włoskiej, polsko-indyjskiej) jak również prezesi, dyrektorzy i właściciele firm zrzeszonych w organizacjach i izbach turystycznych (ITRP, WIT, KIT, TOO, GOT, ŁOT).
Wiosna to czas, gdy wszystko budzi się do życia. Przyroda skwapliwie wykorzystuje promienie słońca, na twarzach ciepłolubnych podróżników coraz częściej widać uśmiechy, które zmazują plamy zimowej chandry. Ale są miejsca na świecie, gdzie wiosna jest niezwykła. Jednym z nich jest Islandia: magiczna wyspa na północy Atlantyku, gdzie czterech pór roku – a nie tylko samej wiosny – możemy doświadczyć w kilka godzin.
Islandia wymyka się się wszelkim klasyfikacjom, grając na nosie tym, którzy chcą ją zaszufladkować. To nie tylko oszałamiająca fauna i flora, ale kultura i sztuka, podlana nietypowym sosem. Ty mówisz: „wodospady”. Ja odpowiadam: „najlepsze hot dogi na świecie”. Ty wspominasz: „laguna lodowcowa”. Ja dodaję: „literatura i muzyka”. Ty wzdychasz: „w interiorze nic się nie dzieje”. Ja szepczę: „Laugavegur i Fimmvorduhals”. Ty wołasz: „Błękitna Laguna”. Ja oddaję: „Fiordy Zachodnie i Gamla Laugin, Flúðir”.
…i może to właśnie jest powód, dla którego Pan Podróżnik swój reportaż z Islandii zatytułował: „Islandia na opak. Elfy, maskonury i tona kultury” 🙂
Islandzka scena muzyczna jest jedną z najprężniejszych, nie tylko w Europie. W latach osiemdziesiątych w Reykjavíku działało najwięcej zespołów muzycznych na świecie w stosunku do gęstości zaludnienia. Do tej pory każdy gra na jakimś instrumencie lub zna kogoś, kto gra i występuje. Kinga Witas stwierdziła kiedyś, że muzyka Islandii jest fenomenem na skalę światową – mimo hermetycznego charakteru, melancholii i nostalgii niezrozumiałej często dla ludzi niebędących mieszkańcami krainy ognia i lodu, potrafi porwać miliony słuchaczy.
Paweł Kunz (Pan Podróżnik), All Inclusive 54 / wiosna 2024
I coś w tym jest. Dla miłośników mocniejszych klimatów wyznacznikiem jest Sólstafir, którego teledysk do utworu „Fjara” to swoisty przegląd TOP10 najpiękniejszych miejsc na islandzkiej ziemi. Z kolei w światowym mainstreamie doskonale radzi sobie Björk, oniryczny Sigur Rós, eksperymentalno-elektroniczny Múm, trip-hopowy GusGus. Konia z rzędem temu, kto nie kojarzy również przebojowego Daði Freyr (Daði & Gagnamagnið) i ich utworu „Think About Things”, z którym podbijali konkurs Eurowizji w 2020 r. oraz prześmiewczego teledysku.
Co w numerze? Razem z hungarystką Sylwią Jedlak-Dubiel ruszycie do gościnnego kraju Madziarów, nierzadko postrzeganego jedynie przez pryzmat bogatego w zabytki, posiadającego szeroką ofertę kulturalną i gastronomiczną, a do tego pięknie położonego nad Dunajem Budapesztu. Warto jednak spojrzeć na ziemię naszych bratanków szerzej i poznać inne niezmiernie interesujące miejsca.
Sporo miejsca poświęcamy też Ameryce Łacińskiej. Zachęcamy do odpoczynku w Kolumbii, Chile, Kostaryce i Republice Dominikańskiej. Kolumbijczycy uwielbiają muzykę, warto więc przemierzać ten kraj tanecznym krokiem. Z kolei Chile jest długie i różnorodne na tyle, aby zadowolić każdego, nawet najbardziej wybrednego podróżnika. W Kostaryce znajdziemy się blisko raju, jej największy skarb stanowi niepowtarzalna, bujna przyroda – taka, której nie ma nigdzie indziej na świecie. Wreszcie diablica Dominikana, która owinęła sobie wokół palca wielu innych naszych rodaków, których z każdym rokiem przybywa na tym rajskim lądzie.
W wiosennym numerze magazynu All Inclusive pojawia się także pięć afrykańskich tekstów. Zaglądamy do klejnotu Afryki Północnej – Maroka, wybieramy się na niezapomnianą wycieczkę na energetyczny Mauritius, spełniamy swoje marzenia w oszałamiającej naturalnym pięknem Namibii, gdzie doświadczymy m.in. zapierających dech w piersiach wschodów i zachodów słońca oraz zrobimy nasze najwspanialsze zdjęcia, odbywamy podróż do Republiki Południowej Afryki – państwa wielkich kontrastów, w którym zachwyca wszystko – krajobrazy, natura, barwne, „tęczowe” społeczeństwo, znakomite jedzenie i wina.
Michał Domański, redaktor naczelny All Inclusive
Ale to nie wszystko. Eksplorujemy również Ugandę, słusznie nazwaną przez Winstona Churchilla „Perłą Afryki” – ale tutaj Panu Podróżnikowi ciężko jest zachować obiektywizm, ponieważ to właśnie jego reportaż podróżniczy, jego wspomnienia, jego emocje przelane na papier 🙂
Ach, Uganda. Są miejsca na świecie, które oferują więcej wrażeń. Są i takie, w których tych wrażeń będzie znacznie mniej. Obierając Ugandę jako cel wyjazdu, możecie się spodziewać, że koc, składający się z wielobarwnych łat-wspomnień, będzie bardzo kolorowy, pachnący świeżą herbatą, smakujący rolexem oraz skłaniający do refleksji na temat wpływu rozwoju przemysłu i ludzkości na faunę i florę w takich miejscach jak afrykańskie bezdroża i lasy deszczowe. Jednak z pewnością można powiedzieć: „Uganda, hapa napenda”. I na pewno po wizycie w tym kraju zachorujecie na „afrykankę”. To taka choroba, uzależnienie, chęć powrotu na Czarny Kontynent.
Pełną wersję reportażu „Afryka nie aż tak dzika. Na ugandyjskim szlaku” oraz „Islandia na opak. Elfy, maskonury i tona kultury” można będzie już wkrótce przeczytać na stronie Pana Podróżnika → TUTAJ. A już teraz zapraszam do wersji drukowanej lub na stronę All Inclusive.
Komentowanie jest wyłączone.