Tag

kolosy

Browsing

Jeżeli gdyńskie Kolosy (czyli Ogólnopolskie Spotkania Podróżników, Żeglarzy i Alpinistów) są odpowiednikiem Oscarów w polskim świecie travel-eksploracyjnym, to październikowe Krakowskie Spotkania Podróżników są ich prologiem lub suplementem – w zależności od tego, jak na to spojrzymy. Janusz Janowski, czyli twórca Kolosów, połączył swoje siły z ekipą Centrum Kultury „Dworek Białoprądnicki”, czego efektem jest trzydniowy festiwal w dawnej stolicy Polski. Prelegentami są podróżnicy, żeglarze i alpiniści, którzy już przedstawiali swoje opowieści na Kolosach – co nie oznacza, że prezentowane prelekcje są takie same jak na „głównej”, gdyńskiej scenie.

Założenie krakowskich spotkań jest proste: to propagowanie niekomercyjnej działalności eksploracyjnej oraz przybliżenie szerokiej publiczności polskich dokonań w poznawaniu, zdobywaniu i odkrywaniu świata. Pan Podróżnik miał przyjemność wystąpić na tegorocznej edycji Krakowskich Spotkań Podróżników z prelekcją dotyczącą etycznego i sprytnego podróżowania. Jak mu poszło?

Kolos znaczy „duży”. W środowisku podróżniczym to symbol marzeń każdego pasjonata odkrywania świata, niezależnie od żywiołu, który jest ujarzmiany: powietrza, wody, ognia, ziemi. To nie jego fizyczny ciężar ma znaczenie, lecz to, co reprezentuje. Statuetka stanowi wyraz uznania całej społeczności podróżniczej, potwierdzony decyzją Kapituły Kolosów. Mówiąc prościej: KOLOSowe wydarzenie, odbywające się w marcu w Gdyni, to – zachowując odpowiednie proporcje – polski, podróżniczy odpowiednik Oscarów.

Pan Podróżnik był na miejscu, tym razem w podwójnej roli: jako prelegent oraz jako przewodniczący obrad Rady Dziennikarzy – i z głównej sceny miał zaszczyt ogłosić werdykt tego gremium.

Kolos. Obiekt pożądania wszystkich miłośników podróży i eksploracji. Jest ciężki, ale nie o taką wagę tutaj chodzi. Statuetka Kolosa to dowód uznania całego środowiska podróżniczego, wyrażona poprzez decyzję Kapituły Kolosów. Pisząc wprost: goszcząca w Gdyni impreza jest – toutes proportions gardées – odpowiednikiem podróżniczych Oskarów. Pan Podróżnik był obecny, oglądał prelekcje, zachwycał się, zainspirował się, przewodniczył obradom Rady Dziennikarzy – i miał przyjemność ogłaszać z głównej sceny werdykt tejże Rady.