PanPodroznik.com – doświadczenie podróżnicze

Banner Pan Podróżnik Media (c) panpodroznik.com

Emil Cioran stwierdził kiedyś, że łatwo pisać, gdy ma się za temat kogoś innego niż samego siebie. Posłużę się zatem opisem, który sporządził mój przyjaciel:

podróżnik z miłości do bycia w ruchu, dziennikarz z powołania, socjolog z zamiłowania…


Dorzucę coś do tego. Ekstrawertyk, ale z trzeźwym osądem świata. Chwytający dzień takim, jakim jest. Starający się godzić ogień i wodę: świat mediów (tych tradycyjnych i tych nowoczesnych) ze światem podróży, wypraw większych i mniejszych, dużych wyzwań i szalonych budżetowych wypadów – całość gęsto podlana dziennikarskim sosem. Żyjący tak, jakby jutro niebo miało spaść nam na głowę. Zgodnie z dewizą → przejdź przez życie tak, abyś miał co wspominać.

Dlaczego „Pan Podróżnik”? Geneza nazwy serwisu jest prosta: takim nieskomplikowanym określeniem najczęściej obdarzają mnie dzieci na spotkaniach podróżniczych 🙂

Banner Pan Podróżnik Media (c) panpodroznik.com

Jakoś tak wyszło, że mój świat nigdy nie był, nie jest – i mam nadzieję, że nie będzie – bezbarwny i jednowymiarowy. Wciąż czuję, że zobaczyłem zaledwie ułamek tego, co chciałbym dotknąć, powąchać, przeżyć. Cenię MIEJSCA, szanuję LUDZI, uwielbiam EKSKURSJE, wchodzę w DYSKURSJE.

Jestem testerem ekwipunku turystycznego polskich i światowych marek oraz ambasadorem marki Power Canvas, tworzącej piękne ubrania sportowe. Umiem znaleźć perełki biletowe i korzystać z okazji: mam na swoim koncie m.in. podróż do Tanzanii za 1 PLN, do Los Angeles (z Irlandii) za 85 PLN, na Maderę za 99 PLN, na Spitsbergen za 310 PLN, do Iranu za 330 PLN, do Chin za 370 PLN… i mnóstwo lotów za kilka-kilkanaście groszy. Nie odżegnuję się jednak od dobrodziejstw wynikających z przemieszczania się w inny, wygodny sposób.

Możesz mnie spotkać w samolocie, na szlaku, na końcu świata – ale również w swoim mieście, szkole, na festiwalu podróżniczym, w radiu czy na ekranie telewizora. Bo lubię i umiem się dzielić. Nie tylko wiedzą i doświadczeniem, lecz także emocjami.

Jako podróżniczy ekspert występuję w programach telewizyjnych, tłumaczę zawiłości branży turystycznej, piszę felietony do mediów branżowych i nie tylko, przeprowadzam wywiady z tuzami travelowego świata, ewangelizuję w zakresie taniego i sprytnego podróżowania podczas spotkań online i na żywo.

Banner media (c) Paweł Kunz, panpodroznik.com

Gdy byłem dzieckiem, często bawiłem się globusem… i zawsze chciałem zobaczyć na własne oczy miejsca, gdzie zatrzymywał się mój palec. Aconcagua, Gibraltar, Nordkapp, Ararat – te nazwy rozpalały moją wyobraźnię. Ciekawość świata i ludzi została we mnie do dziś. Staram się doganiać moje dziecięce marzenia – w miarę wolnego czasu, możliwości i funduszy: dawniej bardziej survivalowo, teraz raczej klasycznie.

Zatem PODRÓŻE. Dalekie i bliskie. Autostopem, rowerem, samochodem, koleją, samolotem… i innymi środkami lokomocji, niekiedy dość dziwnymi. Minikatamarany na Ukrainie? Psi zaprzęg w Laponii? Kamper w Kanadzie, kajak na Karaibach, ciągnik w Irlandii i bagażnik na Syberii? Na wodzie, na lądzie i w powietrzu. W miejsca, które nie zawsze są popularnym kierunkiem, często w typowo backpackerskich warunkach.

W jakim celu? Bo właśnie tam można zobaczyć odbicie prawdziwego ducha danego kraju… i poczuć się wolnym. Lub zapytać innych, co dla nich znaczy to określenie.

Banner Pan Podróżnik Media (c) panpodroznik.com

Podróżnicze doświadczenie? Cóż, trochę kręcę się po świecie, osobiście znam wiele osób z polskiej / światowej sceny podróżniczej. Byłem na 7546 m n.p.m. i 418 m p.p.m. Odwiedziłem ponad 120 państw świata, które właśnie są weryfikowane przez Travelers Century Club – przebywałem w największym (Rosja), najmniejszym (Watykan) i w tym podobno najważniejszym (Stany Zjednoczone). Jadłem skorpiony w Chinach, piłem kumys w Kazachstanie, jechałem koleją transsyberyjską, zakopałem skrzynkę geocachingową w Luksemburgu i wylegiwałem się na plażach Goa.

Namalowałem graffiti na murze oddzielającym Palestynę od Izraela, przeszedłem szlak Arctic Circle Trail na Grenlandii, uniknąłem min przeciwpiechotnych w Laosie i namolnych kobiet na pograniczu Argentyny i Chile. Przejechałem pustynię Takla-Makan, włóczyłem się po Jedwabnym Szlaku, ganiałem po Arktyce w poszukiwaniu zorzy polarnej, zawiozłem pomoc humanitarną do domów dziecka w Kirgistanie – i kąpałem się nago na Spitsbergenie, 78° 13’N, 1100 km od Bieguna Północnego.

Duża część mojego życia poświęcona była górom: mam na swoim koncie szczyty w Tatrach, Alpach, Andach, Pamirze i na Kaukazie. Niekiedy całość podlana była nutką wyzwania, także w Polsce (jestem pierwszym Polakiem, który zdobył Koronę Gór Polski w trakcie jednej wyprawy, bez wsparcia z zewnątrz).

Banner Pan Podróżnik Media (c) panpodroznik.com

Listę mogę rozwijać ;). Wydalili mnie z Białorusi („dziennikarz z Polski to wróg narodu białoruskiego”), nie chcieli mnie wypuścić z żywego skansenu komunizmu – Naddniestrza, zostałem aresztowany w Chinach. Szukałem wampirów w rumuńskich zamkach, potwora z Loch Ness w Szkocji, lodowych rzeźb w Murmańsku, śladów zamachu przy granicy Gruzji z Osetią Południową. Uciekałem przed wojskiem na najwyższym szczycie europejskiej części Turcji – i skręciłem nogę, zbiegając z wygasłego wulkanu na Islandii.

Odganiałem się od niedźwiedzi w północnej Kanadzie i od małp w Kostaryce, eksplorowałem pustynię Negev nieopodal Arabii Saudyjskiej, o mały włos nie spowodowałem konfliktu dyplomatycznego na północy Syberii zimą. Spałem w Spale, piłem w Pile. Byłem i w Piekle i w Niebie (oba w gminie Końskie).

I wiesz co? Wciąż mi mało.

Kontakt? → TUTAJ. Współpraca? → TUTAJ

Banner podpis (c) Paweł Kunz, panpodroznik.com