Polityczna mapa świata jest plastyczna. Wojny, dekolonializm, demografia, procesy integracji, przemiany gospodarcze – to tylko część z wyliczanki elementów, które mają wpływ na rekonfigurację tego, co widzimy na globusie. Nowe państwa pojawiają się, uczymy się ich nazw. Stare znikają w otchłani historii, zapominamy o nich. Do takiej kolei rzeczy zdążyliśmy się przez dziesięciolecia przyzwyczaić. Ale zamieszanie, którego jesteśmy świadkami w ostatnich dniach, dotyczące zasad pisowni m.in. nazw geograficznych, to nowy, raczej nieznany wcześniej element.
Nie tylko osoby, które „piszą o turystyce”, ale również turyści, podróżnicy, dziennikarze, wydawcy – mają prawo czuć coś, co w języku angielskim określamy jako mindfuck. Od 1 stycznia 2026 r. wejdzie w życie największa od 1936 roku reforma ortograficzna. Zmiany zostały ogłoszone 18 miesięcy temu. Efekt? Cóż, w ostatniej chwili, kilka dni temu, Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN wycofała jedną z kluczowych zmian w ortografii. Zatem: jak poprawnie pisać i używać nazw geograficznych, tych wszystkich cieśnin, jezior, przełęczy, pustyni, wyżyn i gór?
Felieton z pogranicza podróży, geografii i ortografii.
LEPSZE WROGIEM DOBREGO
Są na świecie osoby, które nie tylko uwielbiają podróże (te małe i te duże), ale również poprawną polszczyznę. Zarówno w trybie czynnym, pisząc relacje, blogi, listy, maile do znajomych i komentarze w mediach społecznościowych – jak i w trybie biernym, czytając teksty zahaczające o ogródek z napisem „turystyka i podróże”.
W czasach, w których wieczny pośpiech powoduje zachwaszczanie naszego języka nowomową, anglicyzmami, skrótami, pisaniem bez polskich znaków diakrytycznych – obcowanie z językiem polskim wciąż może być przyjemnością.
Założenia reformy ortografii? Doskonałe i przydatne! Większość z wprowadzanych zmian była postulowana już wiele lat temu, jednak nie udało się wcześniej nadać im mocy obowiązującej. Nowa pisownia to (baczność!) ułatwienie dla użytkowników języka (spocznij!). – […] Przyczyni się do zmniejszenia liczby błędów językowych oraz – być może – umożliwi piszącym skupienie się na innych niż ortograficzne aspektach poprawności tekstu – mogliśmy przeczytać w komunikacie rady z 10 maja 2024 r.

Co oczywiste, autorzy reformy określili również okres vacatio legis: zmiany mają wejść w życie 1 stycznia 2026 r., aby dać wszystkim osobom oraz instytucjom – zwłaszcza wydawcom, autorom słowników i programów szkolnych – czas na przygotowanie się do nowej sytuacji. Jak wiemy, egzekwowanie zmian jest szczególnie ważne w przypadku uczniów.
Elementem zmian, które zostały ogłoszone przez Radę Języka Polskiego przy Prezydium PAN jest również dokument pt. Zasady pisowni i interpunkcji polskiej, który ma stać się odpowiednikiem Biblii w świecie ortografii polskiej. Pisząc prościej: to przyszłe (od 1 stycznia 2026 r.) jedyne ważne źródło zasad ortograficznych i interpunkcyjnych. Wszystkie uchwały ortograficzne, dotyczące pisowni i interpunkcji, które były wcześniej podejmowane przez Radę, utracą moc.
Jak wyglądają zmiany, które dotyczą szeroko pojętej geografii, podróży, turystyki? To punkt numer jeden oraz numer osiem (a, b, c, d, e) komunikatu Rady Języka Polskiego z 10 maja 2024 r.:
- Pisownia wielką literą nazw mieszkańców miast i ich dzielnic, osiedli i wsi, np. Warszawianin, Zgierzanin, Ochocianka, Mokotowianin, Nowohucianin, Chochołowianin;
- Dopuszczenie alternatywnego zapisu (małą lub wielką literą) nieoficjalnych nazw etnicznych, takich jak kitajec lub Kitajec, angol lub Angol, żabojad lub Żabojad, szkop lub Szkop, makaroniarz lub Makaroniarz;
- W zakresie użycia wielkich liter w nazwach własnych:
a) w nazwach komet wprowadzenie zapisu wszystkich członów wielką literą, np. Kometa Halleya, Kometa Enckego;
b) wprowadzenie pisowni wielką literą wszystkich członów wielowyrazowych nazw geograficznych i miejscowych, których drugi człon jest rzeczownikiem w mianowniku, typu Morze Marmara, Pustynia Gobi, Półwysep Jukatan, Wyspa Uznam;
c) w nazwach obiektów przestrzeni publicznej wprowadzenie pisowni wielką literą stojącego na początku wyrazu aleja, brama, bulwar, osiedle, plac, park, kopiec, kościół, klasztor, pałac, willa, zamek, most, molo, pomnik, cmentarz itp. (przy utrzymaniu pisowni małą literą wyrazu ulica), np. ulica Józefa Piłsudskiego, Aleja Róż, Brama Warszawska, Plac Zbawiciela, Park Kościuszki, Kopiec Wandy, Kościół Mariacki, Pałac Staszica, Zamek Książ, Most Poniatowskiego, Pomnik Ofiar Getta, Cmentarz Rakowicki;
d) wprowadzenie pisowni wielką literą wszystkich członów (oprócz przyimków i spójników) w wielowyrazowych nazwach lokali usługowych i gastronomicznych, np. Karczma Słupska, Kawiarnia Literacka, Księgarnia Naukowa, Kino Charlie, Apteka pod Orłem, Bar Flisak, Hotel pod Różą, Hotel Campanile, Restauracja pod Żaglami, Winiarnia Bachus, Zajazd u Kmicica, Pierogarnia Krakowiacy, Pizzeria Napoli.
Dlaczego jeden z tych punktów (8b) został przeze mnie wyróżniony / wyboldowany? O tym za moment.

Minął rok. W tym czasie osoby, które „pracują” z językiem polskim, zarówno w formie czynnej jak i biernej, uczyły się nowych zasad. Wszyscy, jak jeden mąż, przyzwyczajamy się do tego, co będzie od 1 stycznia 2026 r. Nie tylko dziennikarze, ale i nauczyciele, wydawcy, dydaktycy. To czas, aby wdrukować w głowę nowe zasady, które niesie ze sobą reforma ortograficzna.
I nagle zmiana.
16 czerwca 2025 r. pojawia się w przestrzeni publicznej komunikat Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN. Jeden z jego elementów ZMIENIA wcześniej wymieniony punkt reformy (8b), dodając wariantywną pisownię wielką lub małą literą wyrazów związanych m.in. z geografią. Pełny zapis tej poprawki to:
[…] dopuszczenie wariantywnej pisowni wielką lub małą literą wyrazów cieśnina, góra, jaskinia, jezioro, kanał, morze, nizina, półwysep, przełęcz, przesmyk, przylądek, pustynia, wyspa, wyżyna, zatoka itp., jeśli poprzedzają one nazwę geograficzną będącą rzeczownikiem w mianowniku, np. Cieśnina Bosfor lub cieśnina Bosfor; Góra Tabor lub góra Tabor; Jezioro Gopło lub jezioro Gopło.
Komunikat Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN, 16 czerwca 2025 r.
Czyli jednak nie „Półwysep Jukatan”, tylko „Półwysep Jukatan lub półwysep Jukatan”? To od nas ma zależeć, której wariantywnej pisowni użyjemy. Na przykład → przylądek Horn lub Przylądek Horn.
Można to skwitować prostym: cóż, szkoda, że wcześniej nie przemyślano tego tematu i od samego początku nie wprowadzono wariantywnej pisowni.
Ale to byłoby za proste, gdyby cała historia zakończyła się w tym miejscu.

ENTROPIA / ZAMIESZANIE
Życie (i czas) płynie. Jeden ze znajomych Pana Podróżnika, właściciel polskiego wydawnictwa, trzymając książkę w dłoniach, kwituje całe to zamieszanie: – W ostatnio wydanej przez nas pozycji podróżniczej, podczas korekty i redakcji dokonaliśmy ujednolicenia w duchu nowych zmian, aby być w forpoczcie reformy.
Do 1 stycznia 2026 r. zostało kilkadziesiąt dni.
I nagle, cóż, kolejna niespodzianka, która kryje się pod suchym komunikatem: Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN wycofuje zmianę dotyczącą pisowni nazw geograficznych!
Powiecie: to żart? Odpowiem(y): ależ nie. Pełna wersja komunikatu Rady Języka Polskiego przy Prezydium PAN z dnia 7 listopada 2025 r.:
Informujemy, że na podstawie decyzji z 27 października 2025 r. Rada postanowiła o wycofaniu zmiany dotyczącej wariantywnej pisowni wielowyrazowych nazw geograficznych, w których drugi człon jest rzeczownikiem w mianowniku (np. cieśnina Bosfor lub Cieśnina Bosfor). Decyzja o wycofaniu tej zmiany jest podyktowana troską o stabilność pisowni nazw geograficznych, zwłaszcza w obszarach podlegających standaryzacji urzędowej.
Rada Języka Polskiego przy Prezydium PAN, 7 listopada 2025 r.

Podsumujmy. Najważniejszy polski organ, stojący na straży języka polskiego:
- zapowiada największą reformę ortografii od blisko 90 lat;
- komplet zmian jest ogłoszony publicznie, wraz z datą wprowadzenia;
- vacatio legis trwa kilkanaście miesięcy;
- (wszyscy uczą się nowych reguł);
- …po czym jedna z kluczowych poprawek jest zmieniona w czerwcu 2025 r.;
- (wszyscy uczą się nowych, poprawionych reguł);
- …aby na przełomie października i listopada 2025 r. ponownie dokonać wolty, poprawiając poprawkę, czyli tak naprawdę wracając do stanu obecnego, który funkcjonuje od wielu lat.

Czy tylko Pan Podróżnik czegoś nie rozumie? Aneta Korycińska, popularyzatorka wiedzy o języku i literaturze polskiej, oligofrenopedagożka i polonistka (znana w internecie pod pseudonimem „Baba od polskiego”), ujmuje to wprost:
Widać, że RJP miała problem z tą regułą, skoro najpierw w czerwcu nagle dopuszczono wariantywność (pierwsza zmiana w zmianach ortografii), a teraz, w listopadzie, całkowicie się wycofano z tej zmiany (druga zmiana w zmianach).
https://www.facebook.com/babaodpolskiego, 17 listopada 2025 r.
Nie da się ukryć, że – niezależnie od tego, czy zmiana ta jest sensowna, czy nie – wprowadza spory chaos. O nowej doktrynie dowiadujemy się na 2 miesiące przed wejściem w życie reformy ortografii, w dodatku w momencie, gdy już naprawdę wytworzono sporo opracowań na temat reformy.
O zmianach rozmawiam również z Michałem Gurgulem, redaktorem naczelnym Outdoor Magazynu. Michał słynie z rozsądnego podejścia do większości spraw.
– Długo oczekiwana i zapowiadana z odpowiednim wyprzedzeniem reforma ortograficzna Rady Języka Polskiego, która ma wejść w życie z początkiem przyszłego roku, ma przynieść korzyść w postaci uproszczenia i ujednolicenia ortografii. Choć zmiana przyzwyczajeń dla osób zawodowo zajmujących się językiem nigdy nie jest łatwa, na sprawę trzeba spojrzeć obiektywnie i z otwartością – opowiada redaktor naczelny Outdoor Magazynu. – Język ewoluuje, nie jest tworem skończonym. Pewne charakterystyczne wyjątki stanowią utrudnienie, niewykluczone, że odciągające uwagę piszących od treści – na rzecz poprawności językowej. W tej kwestii zgadzam się z Radą. Zmiany są potrzebne zwłaszcza tam, gdzie do tej pory wymagana była dokładna analiza znaczeniowa tekstu – dodaje Michał Gurgul.
Jednocześnie doświadczony dziennikarz nie pozostawia złudzeń w zakresie tego, jak tego typu niespójność decyzyjna może być odbierana:
Dziwi więc trochę nagłe wycofanie zasady w zakresie pisowni wielowyrazowych nazw geograficznych. Rada Języka Polskiego, tłumacząc się „troską o stabilność pisowni nazw geograficznych, szczególnie w kontekście ich standaryzacji urzędowej”, robi nam niezły mętlik w głowie. Mętlik, który i bez tego jest spory.
Michał Gurgul, redaktor naczelny Outdoor Magazyn

WIEM, ŻE NIC NIE WIEM
Wygląda na to, że ktoś czegoś wcześniej nie przemyślał, nie słuchał głosów tych, którzy antyszambrowali w korytarzu odpowiednich instytucji, prosząc o rozwagę przy jasnych decyzjach. Tym „kimś” jest szacowna Rada Języka Polskiego przy Prezydium Polskiej Akademii Nauk.
Czy tylko ja mam odczucie, że ogłaszanie kolejnej zmiany w ortografii, na 6 tygodni przed „dniem zero” wygląda nieco jak łatanie dziury na kolanie srebrną taśmą naprawczą, poprawiając odrobiną śliny i ściskając całość trytytkami? Dla wydawców, redaktorów naczelnych, korektorów, nauczycieli, dziennikarzy i wszystkich posługujących się językiem polskim – to sygnał, że nie warto przyzwyczajać się do wszelkich zapowiadanych wcześniej reform… bo już staruszek Heraklit z Efezu, Owidiusz czy cesarz Lotar mawiali, że „Omnia mutantur […]”.
A co z tą Pustynią Negew? Zostanie pustynią Negew. Na zdjęciu: nocleg Pana Podróżnika na tej właśnie pustyni, niedaleko granicy Izraela i Egiptu.


- najnowszy komunikat Rady Języka Polskiego w zakresie wyżej wymienionych zmian → TUTAJ
- wywiad z prof. Janem Miodkiem na temat zasadności reformy ortografii → TUTAJ
- zasady pisowni i interpunkcji polskiej → TUTAJ
