Na pozór: to niemożliwe. Boeing 787 Dreamliner to duma floty PLL LOT. 15 „Drimków” (7 egzemplarzy to wariant 787-9, pozostałe reprezentują wariant 787-8) przewozi pasażerów na najdłuższych trasach, głównie międzykontynentalnych. Połączenia krajowe, np. z Warszawy do Krakowa, realizowane są przy użyciu znacznie mniejszych, wąskokadłubowych maszyn: Embraerów (m.in. 170/175/190/195) oraz Boeingów 737.

A jednak to nie mrzonki: dziś, 6. października, z lotniska Chopina w Warszawie w trasę do Rzeszowa ruszył flagowy samolot naszego narodowego przewoźnika. Skąd pomysł, aby szerokokadłubowe samoloty spotkać na trasie krajowej? I jak się załapać na tak nietypowy lot?


To już kolejny raz, kiedy miłośnicy podniebnych podróży mogli skorzystać z dobrodziejstw przelotu (przyznajmy, bardzo krótkiego) najnowocześniejszym samolotem, którym dysponuje PLL LOT – bez planowania międzykontynentalnej przygody. Informacja o tym, że do Rzeszowa będzie można polecieć na pokładzie Dreamlinera była powszechnie dostępna – przewoźnik ogłaszał ją w swoich kanałach komunikacyjnych.

Rejs krajowy Dreamlinerem (c) panpodroznik.com
Rejs krajowy Dreamlinerem (c) panpodroznik.com

Dreamlinery na krajówkach? Nie tylko podczas pandemii!

Mały chichot historii czy świadome działania marketingowe? Słowa obecnego prezesa PLL LOT, Michała Fijoła, wypowiedziane w maju 2020 r. (ówcześnie piastował stanowisko członka zarządu LOT ds. handlowych) okazały się prorocze. Przypomnijmy fragment wypowiedzi z czasów, gdy na świecie szalała pandemia COVID-19.

Na lotach krajowych będziemy korzystać ze wszystkich typów samolotów dostępnych w naszej flocie. Nie wykluczamy, że jeśli zainteresowanie niektórymi lotami będzie duże, będziemy korzystać z Boeingów 787 Dreamliner.

Michał Fijoł, członek zarządu LOT ds. handlowych, maj 2020 r.

Cztery lata później, gdy pandemia jest już opanowana, wciąż możemy natknąć się na flagową maszynę PLL LOT, która zabiera pasażerów w lot po Polsce. Czy chodzi o zwiększone zainteresowanie lotami krajowymi?

Prawda jest nieco bardziej prozaiczna: to konieczność tzw. przebazowania Dreamlinera, czyli „dostarczenia” tego typu samolotu z macierzystego lotniska hubowego (najczęściej Warszawy) na lotnisko regionalne, z którego odbędzie się kolejny lot, tym razem międzykontynentalny.

Jak wyglądało to z perspektywy podróżnego? Poniżej collage zdjęć oraz film z pokładu, pokazujących dzisiejszy lot z Warszawy do Rzeszowa okiem przyjaciela Pana Podróżnika, p. Konrada Treli.

Lot Warszawa - Rzeszów, Dreamlinerem (c) Konrad Trela, panpodroznik.com
Lot Warszawa – Rzeszów, Dreamlinerem (c) Konrad Trela, panpodroznik.com

Duży samolot na krótkiej trasie

Skoro zagadka jest już rozwiązana, sprawdźmy szczegóły. W dzisiejszym przypadku była to sekwencja zdarzeń: lot LO1801 z Warszawy do Rzeszowa (samolot wylądował na lotnisku w podrzeszowskiej Jasionce o godz. 15.30) – i następnie międzykontynentalny przelot LO7128 z Rzeszowa do Nowego Jorku (EWR), który rozpoczął się o godz. 18.30.

A skoro niezbędny jest lot „pozycjonujący”, Dreamlinerem, z Warszawy do Rzeszowa – to z punktu widzenia PLL LOT nic nie stało na przeszkodzie, aby sprzedawać bilety na to krajowe połączenie, reklamując unikalność tego konkretnego przelotu. Nie ma grama przypadku w tym działaniu, co widać chociażby po komunikatach marketingowych zapowiadającym dzisiejszy lot.


Kilkanaście miesięcy temu Pan Podróżnik odbył lot na trasie krajowej, Dreamlinerem, z Katowic do Warszawy. Po jego zakończeniu podzielił się m.in. swoimi impresjami z red. nacz. portalu Slazag.pl. Poniżej znakomita większość tego artykułu (skróty i zmiany – przyp. aut.). ↓

Pan Podróżnik podczas trasy krajowej w Dreamlinerze (c) panpodroznik.com
Pan Podróżnik podczas trasy krajowej w Dreamlinerze (c) panpodroznik.com

Drimkiem po Polsce

Boeing 787 Dreamliner to perła w koronie floty powietrznej PLL LOT. Wozi pasażerów na najdłuższych trasach, np. turystów na Dominikanę. Tego luksusu można zaznać, jak się okazuje, również na krajowych trasach, na przykład z Katowic do Warszawy, i to za cenę niższą niż bilet na Pendolino. Pan Podróżnik (Paweł Kunz, dziennikarz i ekspert rynku turystycznego) radzi, jak się załapać na taką atrakcję. Wbrew pozorom, nie trzeba mieć żadnych znajomości.

„- Wait / co / jak, krajówka na wide-body, niemożliwe?!” Cóż, niemożliwe nie istnieje – droczy się Pan Podróżnik.

Wyobraźcie sobie, że jesteście „casual travelers” i potrzebujecie dostać się w poniedziałek ze Śląska do Warszawy. Na pozór oczywistym wyborem jest kolej, czyli nasze PKP: najczęściej wybieracie Pendolino, płacąc za bilet Katowice-Warszawa blisko 200 zł lub łapiecie tani pociąg IC, w którym za bilet zapłacicie około 70 zł. Podróż trwa od 2,5 h do nawet ponad 4 h, gdy trasa wiedzie przez Częstochowę czy inny Radom. Alternatywą jest także samochód.

Można inaczej – przekonuje Pan Podróżnik. – Są takie daty i momenty, gdy nasz narodowy przewoźnik PLL LOT wrzuca do systemów rezerwacyjnych bilety na połącznie Katowice-Warszawa w cenie niższej niż Pendolino, a niekiedy nawet niższej niż IC! Czas przelotu „na czysto” to niecałe 30 minut. Ale nie zapominajcie o czasie niezbędnym na dojazd na/z lotnisko oraz o procedurach, m.in. kontroli bezpieczeństwa oraz check-in. Na plus: cała reszta i komfort podróży. Na powyższej trasie (sprawdzone osobiście, wielokrotnie) czas podróży z centrum Katowic do centrum Warszawy jest zbliżony – tłumaczy Pan Podróżnik.

Na takiej krótkiej trasie jak Katowice-Warszawa zdarza się (rzadko, ale jednak), że połączenie obsługuje… Boeing 787 Dreamliner. Tak, szerokokadłubowa maszyna, która najczęściej lata na najdłuższych trasach międzykontynentalnych, do Azji czy Ameryki. – Te wszystkie fikołki, ekrany, cisza na pokładzie, multum różnic między lowcostami typu Ryanair i podróżą szerokokadłubowcem. I że taka informacja nie jest z kategorii tajne-łamane-przez-poufne, bilety są w sprzedaży na stronie PLL LOT, każdy „casual traveler” może je kupić – zdradza sekret swojej podróży Dreamlinerem Pan Podróżnik.

Każdy może je kupić, bo bilety mogą być wręcz tanie. Jak to zrobić? – Przy odrobinie szczęścia można trafić bilet w klasie premium economy lub wręcz w klasie biznes (tylko +30 zł do ceny biletu!), a sam bilet, kupowany m.in. przez francuskie, norweskie czy austriackie OTA (online travel agency), kosztuje symboliczne kilkadziesiąt zł i zamieniacie swojskie „Poczekaj Kurde Poczekaj” (PKP) na pokład samolotu – radzi Pan Podróżnik.

Gdzie szukać informacji o takich strzałach? Strony branżowe (m.in. aeroroutes.com), polskie i obcojęzyczne fora branżowe, serwisy zajmujące się publikowaniem ofert lotniczych, grupy na FB. Jak można kupić taki bilet? Najprościej: na stronie LOT. Lub, przy chęci zbicia ceny do minimum – i odrobinie magii – za kilkadziesiąt zł, korzystając z małych trików i pośredników.

Skąd się wziął Boeing 787 Dreamliner na trasie krajowej? To tak zwane przebazowanie samolotu, zdarzały się już trasy typu Gdańsk-Poznań czy Kraków-Warszawa.

Kogo spotkałem na pokładzie podczas lotu do Warszawy? – opowiada Pan Podróżnik. – Trochę znajomych plus sporo osób „zajawionych” lataniem, które specjalnie przyjechały do Katowic, aby przelecieć się B-787 na krajówce. Sądząc po rozmowach i robionych zdjęciach, dla części podróżnych była to okazja/prezent dla dziecka („Synku, patrz jakim samolotem lecimy!”). Ale przeważali zwykli podróżni, z których część była BARDZO zdziwiona, gdy weszła na pokład i zobaczyła te wszystkie ekrany, fotele i miejsce. W sumie: może to jest sposób, aby empirycznie móc przekonać się, jaka jest różnica między liniami niskokosztowymi i regularnymi?

Niekiedy wystarczy obserwować stronę danego przewoźnika, aby móc złapać tego typu perełkę i za cenę 2x duża pizza + cola” móc odbyć BARDZO nietuzinkową podróż – podsumowuje Pan Podróżnik.

Pan Podróżnik podczas trasy krajowej w Dreamlinerze (c) panpodroznik.com
Pan Podróżnik podczas trasy krajowej w Dreamlinerze (c) panpodroznik.com

Portal Slazag.pl logo (c) slazag.pl
Banner Przydatne Strony (c) panpodroznik.com
  • strona internetowa PLL LOT → TUTAJ
  • serwis Loty Google, ułatwiający wyszukiwanie tego typu okazji → TUTAJ

Komentowanie jest wyłączone.