Visit Wallonia oraz Brussels Airlines zaprosiły przedstawicieli touroperatorów, Polskiej Izby Turystyki – oraz Pana Podróżnika – do odwiedzenia Walonii: francuskojęzycznego regionu w południowej części Belgii, stanowiącego jeden z trzech regionów federalnych tego kraju. Okazją była reaktywacja bezpośrednich połączeń na trasie Warszawa – Bruksela – Warszawa. Podczas 5-dniowej wizyty studyjnej udało się w pełni zrealizować program zwiedzania oraz przekonać się na własnej skórze, dlaczego Walonia uznawana jest za ukryty klejnot Belgii.

Założenia wyjazdu były proste: połączyć aktywność fizyczną, eksplorację interesujących miejsc, aspekty kulinarne, historyczne oraz – co równie ważne – poczuć atmosferę Walonii w nieco mniej formalnej atmosferze 🙂


Walonia mapa study tour (c) panpodroznik.com
Mapa miejsc odwiedzonych podczas wizyty studyjnej, kliknij aby powiększyć (c) panpodroznik.com

Organizatorzy zaplanowali ambitny (pod kątem ilościowo-jakościowym) program, który w kompleksowy sposób przedstawił Walonię jako miejsce, gdzie historia, natura i relaks splata się w jeden warkocz. Belgia romańskojęzyczna, zamieszkała przez ponad 3 600 000 osób, poprzez swoje ukształtowanie powierzchni, liczne ślady burzliwej historii Europy – które odcisnęły niezmywalne piętno na tym regionie – oraz możliwości spędzenia wolnego czasu zarówno w sposób aktywny jak i typowo wypoczynkowy, może być doskonałym wyborem dla turystów, którzy szukają odmiany od typowych kierunków urlopowych na południu lub zachodzie naszego kontynentu.

Poniższa trasa i miejsca, które zostały odwiedzone podczas wizyty studyjnej są de facto gotowym planem na idealną, około weekendową, czterodniową wycieczkę po Walonii. Pan Podróżnik zachęca do skorzystania z tej propozycji podczas planowania wyjazdu do Belgii… lub samodzielne skomponowanie swojego pobytu, wybierając elementy najbliższe zainteresowaniom.

1. Dworzec Liège-Guillemins

2. Fabryka czekolady Darcis (Verviers)

3. Signal de Botrange

4. Spa / Thermes de Spa / Pouchon „Pierre le Grand”

5. Stavelot / Opactwo Benedyktynów / Muzeum Toru Wyścigowego Spa Francorchamps

6. Bastogne / Muzeum 101 Dywizji Powietrznodesantowej (101st Airborne)

7. Sherman Barracuda / Wagon Leo

8. Bastogne War Museum (BWM / Fox Holes)

9. Euro Space Center

10. Waillimont / Rochehaut

11. Dinant / Namur

12. Waterloo


DWORZEC LIÈGE-GUILLEMINS

Doskonałym przykładem na połączenie sztuki oraz walorów użytkowych w jednym miejscu jest dworzec kolejowy w Liège – centralny hub komunikacyjny tego blisko dwustutysięcznego miasta. Budynek dworca, zaprojektowany przez światowej sławy hiszpańskiego architekta, Santiago Calatravę, robi wrażenie górującym nad otoczeniem monumentalnym łukiem, mierzącym 160 m długości i 35 m wysokości.

Uczestnicy wyjazdu, będąc zakwaterowani tuż obok tej ikonicznej, futurystycznej bryły, oprócz wrażeń architektonicznych mogli spróbować wyrobów lokalnego browaru Tripick, zwłaszcza w wersji Tripick Blonde 6 i Tripick Triple 8.

Browar Tripick i dworzec Liège-Guillemins (c) Sophie Dekkers, panpodroznik.com
Browar Tripick i dworzec Liège-Guillemins (c) Sophie Dekkers, panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • Tripick Blonde 6 oraz Tripick Triple 8 kosztują ok. 4,5 € za 0,33 l.

FABRYKA CZEKOLADY DARCIS W VERVIERS

Sophie Dekkers oraz Michel Janowski, opiekujący się z ramienia Visit Wallonia uczestnikami wyjazdu, wspólnie odkryli „najsłodsze” miejsce w mieście Verviers, czyli fabrykę czekolady Darcis oraz muzeum poświęcone temu przysmakowi.

Jak wygląda historia pozyskiwania ziaren kakao (i gdzie rosną drzewa kakaowca)? Jaka jest droga od surowego półproduktu do ostatecznego kształtu czekoladowych makaroników i tabliczek? Spójrzcie na poniższy film, uchylający nieco rąbka tajemnicy.

Fabryka czekolady Darcis (c) Darcis Chocolatier

Innowacyjność muzeum Darcis przejawia się w szeroko pojętej immersyjności: każdy ze zwiedzających może „zanurzyć się” w temacie czekolady i kakao poprzez wszystkie zmysły: swoim dotykiem, węchem, wzrokiem, słuchem… oraz oczywiście smakiem.

Zwiedzanie można zakończyć w doskonale zaopatrzonym sklepie firmowym – nie da się ukryć, że ten fragment wyjazdu studyjnego cieszył się sporą popularnością wśród uczestników 😉

Fabryka czekolady Darcis (c) panpodroznik.com
Fabryka czekolady Darcis (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • bilet wstępu do fabryki czekolady Darcis (w zestawie z 3 czekoladkami oraz przewodnikiem audioguide w języku angielskim/francuskim) kosztuje 8 €;
  • czas zwiedzania całego kompleksu? Około 60-90 minut.

SIGNAL DE BOTRANGE

Kolejnym punktem programu zwiedzania Walonii był spacer po ardeńskich wzgórzach, podziwianie przestrzeni (panorama sur les Hautes Fagnes / Hohes Venn), połączone ze „zdobywaniem” najwyższego szczytu Belgii, czyli Signal de Botrange. Nie jest to wysokość budząca respekt – w porównaniu do polskich Rysów, mierzących 2499 m n.p.m. – Botrange wznosi się na wysokość 694 m n.p.m., a symboliczne 700 metrów wysokości osiągalne jest dzięki wejściu na kopiec Baltia, usypany równo sto lat temu, w 1923 r.

Pan Podróżnik miał okazję być w tym miejscu wcześniej, w 2007 r., podczas realizacji projektu Korona Gór Europy. Teren otaczający najwyższy szczyt Belgii stał się dostępny i nieco bardziej komercyjny: parkingi, ścieżki dydaktyczne, restauracja.

Fagne Wallonne (c) panpodroznik.com
Fagne Wallonne (c) panpodroznik.com
Signal de Botrange (c) panpodroznik.com
Signal de Botrange, najwyższy punkt Belgii (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • zmotoryzowani turyści mogą dotrzeć do Signal de Botrange drogą N68;
  • dla osób nie dysponujących własnym transportem: alternatywą jest komunikacja publiczna i autobusy linii 394 i 390, kursujące na trasie Liège-Verviers.

SPA / THERMES DE SPA / POUCHON „PIERRE-LE-GRAND”

Na trasie zwiedzania Walonii nie mogło zabraknąć słynnego miasta-uzdrowiska Spa, od 2 lat wpisanego na listę światowego dziedzictwa UNESCO. Według niektórych źródeł to właśnie od nazwy tego miasta przyjął się globalnie znany w różnych językach (także w języku polskim) termin „spa”, definiowany jako miejsce terapii za pomocą wody lub kurort z wodami leczniczymi.

Uczestnicy wyjazdu zwiedzili centrum miasta w towarzystwie burmistrza tego urokliwego miejsca, położonego między ardeńskimi wzgórzami, p. Sophie Delettre. Miejscem szczególnie zasługującym na uwagę był budynek Pouhon Pierre Le Grand, w którym polska grupa mogła podziwiać pamiątki z czasów świetności miasta, a także dziewięciometrowe płótno autorstwa Antoine Fontaine, przedstawiające 92 sławne postacie, które odwiedziły Spa, m.in. cara Piotra Wielkiego, księcia Wellingtona, Alexandra Dumas, Victora Hugo, szacha Persji czy króla Ludwika Filipa I.

Mała ciekawostka dla miłośników literatury: to właśnie ze Spa pochodził detektyw Hercules Poirot, obecny na kartach wielu powieści Agathy Christie.

Grupa z Polski dotarła również do najbardziej znanego obiektu, czyli historycznej pijalni wód oraz zakładów termalnych – tutaj przewodnikiem była dyrektor całego obiektu, p. Séverine Philippin. Zwiedzanie obejmowało nie tylko główne punkty „relaksu” ale również gabinety, w których można oddać się w ręce lekarzy-specjalistów podczas licznych zabiegów. Wisienką na torcie był zjazd kolejką do centrum, w pobliże fontanny Aux Armes d’Austriche.

Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • na teren obiektu (sale basenowe, termy, sauny) nie mogą wejść osoby poniżej 15 roku życia;
  • koszt biletu umożliwiającego całodzienny pobyt (basen, termy, sauny, miejsca relaksu) to 41 €;
  • wszystkie ewentualne zabiegi zdrowotne są dodatkowo płatne;
  • strona internetowa obiektu → TUTAJ

STAVELOT / OPACTWO BENEDYKTYNÓW / MUZEUM TORU WYŚCIGOWEGO SPA FRANCORCHAMPS

Organizatorzy wyjazdu studyjnego przygotowali również coś dla miłośników zapachu benzyny i najszybszych samochodów świata. Polska grupa zawitała do opactwa benedyktynów w Stavelot – jednego z najstarszych miast w Walonii. Pamiątki po czasach świetności tego miejsca, mogącego pochwalić się ponad tysiącpięćsetletnią historią korespondują z „zawartością” podziemi, gdzie na wszystkich chętnych czeka niesamowite Muzeum Toru Wyścigowego Spa-Francorchamps.

Kolekcja samochodów, motorów, bolidów Formuły 1, pamiątek po wyścigach 24-godzinnych i legendarnych kierowcach, którzy wygrywali na torze w Spa-Francorchamps (m.in. Ayrton Senna, Alain Prost, Michael Schumacher, Mika Hakkinen, Lewis Hamilton, Sebastian Vettel) – trudno przejść obojętnie wobec ikon sportu motorowego: Ferrari, Lotusów, Aston Martinów.

Co ciekawe, większość z prezentowanych w muzeum samochodów jest w rękach prywatnych… a ich właściciele regularnie zabierają swoje cacka na wyścigi klasyków, nie pozwalając na to, aby były tylko eksponatem.

Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • bilet wstępu do muzeum to koszt 11 €;
  • w ramach jednego biletu można zwiedzać również muzeum poety polskiego pochodzenia (Guillaume Apollinaire) oraz wspomniane muzeum historyczne;
  • na terenie opactwa znajduje się restauracja serwująca m.in. boulet à la liégeoise, czyli klasyczne walońskie danie (rodzaj klopsów).

BASTOGNE / MUZEUM 101 DYWIZJI POWIETRZNODESANTOWEJ (101st AIRBORNE)

Wielbicielom historii II wojny światowej nie trzeba przedstawiać tego miejsca: prywatne muzeum „Krzyczących Orłów” jest intensywną i działającą na wyobraźnię podróżą w niedaleką przeszłość, do przełomu 1944 i 1945 roku. Poziom szczegółowości w prezentowanych materiałach, dioramach, figurach postaci – jest niewiarygodny. Na twarzach widzimy emocje, z ran (dosłownie) wylewa się krew, wyobraźnia pracuje. Ale najważniejsze są oryginalne eksponaty. Johnny Bona, sekretarz muzeum, podkreślał w rozmowie z Panem Podróżnikiem:

Naszym celem było zgromadzenie pamiątek po Bitwie o Ardeny, należących do obu stron konfliktu i – przede wszystkim – legendarnej dywizji powietrznodesantowej, która stała się ikoną obecną w masowej kulturze. Wszystkie eksponaty to oryginały, które często osobiście zebrałem w okolicach Bastogne.

Johnny Bona, sekretarz muzeum
101st Airborne Museum w Bastogne

Poziom realizmu wzrósł do najwyższego pułapu, gdy grupa studyjna odwiedziła piwnicę muzeum, doświadczając tzw. „bombing experience”. Dzięki dźwiękom, obrazom, komunikatom (nie tylko widocznym, ale także odczuwalnym: cała piwnica trzęsie się od spadających bomb) sugestywność przekazu odciska mocne piętno – tego typu realizm pozwala lepiej zrozumieć chociażby to, co czują i przeżywają mieszkańcy wschodniej Ukrainy podczas trwającego aktualnie konfliktu zbrojnego z Rosją.

Ciekawostka: to jedno z nielicznych muzeów na świecie (w krajach demokratycznych), gdzie można obejrzeć m.in. eksponaty dokumentujące śmierć amerykańskich żołnierzy.

101st Airborne Museum w Bastogne (c) panpodroznik.com
101st Airborne Museum w Bastogne (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • muzeum jest otwarte w każdy dzień tygodnia, z wyjątkiem poniedziałków;
  • za bilet wstępu zapłacimy 12 €, dzieci poniżej 7 roku życia zwiedzają bezpłatnie;
  • Pan Podróżnik rekomenduje, aby z „bombing experience” skorzystały osoby świadome sugestywności multimedialnego przekazu, który może być ich udziałem.

SHERMAN BARRACUDA / WAGON LEO

Przebywając w Bastogne, polska grupa studyjna nie pominęła głównego placu miasta, na którym stoi czołg Sherman M4A3, stanowiący widoczną pamiątkę po wydarzeniach z 30 grudnia 1944 roku.

Prawdziwa uczta kulinarna w oryginalnym stylu czeka natomiast w rodzinnej restauracji Wagon Leo, której historia nierozerwalnie związana jest z… oryginalnym wagonem kolejowym Pullman, a posiłki serwowane są od ponad 70 lat. Aktualnie to nowoczesne miejsce, będące mocnym punktem na kulinarnej mapie Bastogne.

Bastogne i jego atrakcje (c) panpodroznik.com
Bastogne i jego atrakcje (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • restauracja cieszy się dużą popularnością; warto zadbać wcześniej o dokonanie rezerwacji na dany dzień/godzinę;
  • zdecydowanie warto wybrać owoce morza: belgijskie frytki w towarzystwie 1,1 kg muli (w sekretnym sosie szefa kuchni) kosztują 31 €.

BASTOGNE WAR MUSEUM (BWM)

Eksploatując temat wojny o Ardeny i znaczenia tej części Walonii w dziejach nie tylko II wojny światowej – Pan Podróżnik wraz z współtowarzyszami udał się do Bastogne War Museum, aby przeżyć historię rodem wprost z serialu telewizyjnego autorstwa Stevena Spielberga, czyli Kompanii Braci (Band of Brothers).

To nie tylko doskonałe wystawy w samym budynku muzeum, dokumentujące obronę Bastogne podczas całkowitego okrążenia wojsk alianckich przez wojska niemieckie, wraz z realistycznymi pokazami filmowymi – ale również zwiedzanie pola bitwy, m.in. w lasku Bois Jacques, z użyciem technologii AR. Przy pomocy specjalnej aplikacji w smartfonie, kierując jego kamerę w stronę kolejnych słynnych „lisich nor” (Fox Holes), możemy przenieść się wprost do surowej zimy na przełomie 1944 i 1945 roku, przeżywając obronę Bastogne z punktu widzenia amerykańskich żołnierzy.

Film dokumentujący Bastogne War Museum (c) Bastogne War Museum

Przewodnikiem polskiej grupy studyjnej był dyrektor obiektu, p. Mathieu Billa, który podzielił się wieloma ciekawymi historiami dotyczącymi przebiegu walk, postaci generała Anthony McAuliffe’a oraz słynnej odpowiedzi („nuts”), skierowanej w stronę niemieckiego dowództwa. Dopełnieniem zwiedzania była wizyta przy Memoriale na Wzgórzu (Mardasson) oraz lunch w kawiarni Le Bistrot de la Paix na terenie muzeum.

Bastogne War Museum (c) panpodroznik.com
Bastogne War Museum (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • zwiedzanie Memoriału Mardasson jest bezpłatne;
  • odwiedziny Bastogne War Museum (wraz z audioguide w języku angielskim/francuskim i możliwością zwiedzania Bois Jacques oraz użyciem technologii AR) to koszt 22 €.

EURO SPACE CENTER

Zwiedzanie Walonii to nie tylko wspomnienia przeszłości, historii, wojen – ale również spojrzenie w przyszłość i w gwiazdy. Najlepszym ku temu miejscem jest Euro Space Center, które pozwala poczuć się (chociaż na moment) jak astronauta. I właśnie kosmiczne miasteczko było kolejnym punktem odwiedzin podczas podróży po Walonii.

„Kosmiczny park tematyczny”, prowadzony we współpracy z Europejską Agencją Kosmiczną (ESA) to unikalna możliwość przeżycia na własnej skórze testów, które (w rozszerzonej wersji) przechodzą przyszli astronauci. Jednym z nich jest Space Rotor, czyli specjalna wirówka, pozwalająca doświadczyć przeciążeń, które odczuwają kosmonauci podczas startu rakiety. Generowana siła odśrodkowa, która jest silniejsza od grawitacji, „przykleja” obecnych w środku do ścianek wirnika.

Euro Space Center (c) panpodroznik.com
Rotor w Euro Space Center (c) panpodroznik.com

Innym ciekawym doświadczeniem jest Free Fall. Całość to specjalna zjeżdżalnia, która symuluje wrażenia podczas spaceru kosmicznego – mając nałożony na siebie specjalny kombinezon, „spadamy” z wysokości ponad 7 metrów.

Sporo emocji dostarcza również Moon Walk, czyli symulacja (świetna!) tego, jak chodzi się po powierzchni Księżyca. Na Ziemi przyspieszenie grawitacyjne wynosi 9,81 m/s^2, natomiast na Księżycu 1,62 m/s^2. Realnie: ważymy ok. 6 razy mniej niż na naszej planecie. I zamiast chodzić, skaczemy. Dzięki skomplikowanemu systemowi żyroskopów oraz technologii AR, każdy z członków wizyty studyjnej mógł osobiście „przespacerować się” po powierzchni naszego satelity.

Euro Space Center (c) panpodroznik.com
Euro Space Center (c) panpodroznik.com

Do dyspozycji zwiedzających jest również Multi Axis (wirówka), symulatory kosmiczne, specjalny basen do ćwiczeń oraz sala z wioską marsjańską i łazikami, którymi można zdalnie kierować. Całość pełni rolę inspiracyjno-edukacyjną, podając informacje naukowe w przyjemnej, immersyjnej formie.

Euro Space Center (c) panpodroznik.com
Euro Space Center (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • kompleks zlokalizowany jest nieopodal miejscowości Transinne;
  • całodniowy bilet wstępu to koszt 33 €;
  • dwudniowy pobyt Mission Orion (obejmujący m.in. 1 nocleg i pełne wyżywienie) kosztuje 155 €.

WAILLIMONT / ROCHEHAUT

Diametralnie odmienne wrażenia czekały na uczestników polskiego wyjazdu studyjnego w obiektach należących do rodziny Boreux: zwiedzając idylliczne „domki na wodzie” (Les Lodges de la Vierre) w Waillimont, można poczuć się jak na luksusowych wakacjach, których motywem przewodnim jest natura, cisza i relaks. Już samo położenie domków gwarantuje odseparowanie od otoczenia, komfort i intymność. W rozmowie z Panem Podróżnikiem podkreślał to właściciel Les Lodges de la Vierre, Michel Boreux:

Nie potrzebujemy reklamy, wystarczy nam ta szeptana. Od momentu uruchomienia całego kompleksu nie narzekamy na brak gości, a okres pandemii COVID-19 był dla nas normalnym czasem pracy – nasi goście doceniali fakt odizolowania od innych, poczucie bezpieczeństwa oraz zachowanie najwyższych standardów, także higienicznych.

Michel Boreux

Dopełnieniem pięknego otoczenia jest restauracja ’l’Épisode, figurująca w przewodniku Michelin 2023 oraz Gault&Millau, prowadzona na terenie całego kompleksu przez rodzinę Boreux. Jak opowiada Michel Boreux, pracują tu tylko z lokalnymi produktami oraz warzywami i aromatycznymi roślinami z własnego ogrodu, który znajduje się bezpośrednio na terenie obiektu. Menu degustacyjne, składające się z 9 potraw, kosztuje 116 € – a zestaw win, dopasowanych do spożywanego posiłku to dodatkowy koszt 55 €.

Les Lodges de la Vierre w Waillimont (c) panpodroznik.com
Les Lodges de la Vierre w Waillimont (c) panpodroznik.com

Kompleksowość oferty rodziny Boreux widać przede wszystkim w ich flagowej lokalizacji, czyli w Rochehaut. To nie tylko kilka obiektów noclegowych (m.in. L’ Auberge de Rochehaut), ale również sklepy, mini-wioska ardeńska, własny browar, restauracje L’Epi d’Or, L’ Angus Grill, Le Point de Vue, La Taverne de Rochehaut, winnice, park rozrywki dla dzieci, muzeum rolnicze oraz rozległy park przyrodniczy, będący domem dla 40 gatunków zwierząt gospodarskich, leśnych… ale i egzotycznych okazów.

Cały teren można zwiedzać z pokładu specjalnej kolejki-pociągu, a wrażenia przypominają nieco afrykańskie safari, oczywiście zachowując odpowiednie proporcje. Porównując całość oferty i rozwój rodzinnego biznesu turystycznego w kompleksowy, multidyscyplinarny produkt, uczestnicy wyjazdu studyjnego – posiadający wieloletnie doświadczenie w zakresie oceny obiektów turystycznych w Polsce – nie kryli podziwu dla konsekwencji w wizji rozwoju oraz dbałości o każdy detal, składający się na doświadczenie obcowania przez klientów z turystycznym produktem klasy premium.

Rochehaut i okolice (c) panpodroznik.com
Rochehaut i okolice (c) panpodroznik.com

Osobny akapit należy się restauracji w L’ Auberge de Rochehaut, gdzie szefem kuchni jest sam właściciel. Michel Boreux dzieli się swoją wiedzą i talentem kulinarnym w programach telewizyjnych i w pozycjach książkowych. Pan Podróżnik wraz z współtowarzyszami wyjazdu studyjnego doświadczył na własnym podniebieniu skali jego talentu podczas degustacji specjalnego 5-daniowego menu.

Dopełnieniem pobytu i noclegu w L’ Auberge de Rochehaut była wizyta w piwniczkach, ukrytych pod głównym budynkiem, gdzie spokojnie dojrzewają tysiące butelek lokalnego wina.

Menu degustacyjne w L’ Auberge de Rochehaut (c) panpodroznik.com
Menu degustacyjne w L’ Auberge de Rochehaut (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • pobyt w domkach na wodzie Les Lodges de la Vierre (mieszczących od 2 do 6 osób) na okres 3 nocy kosztuje 1110 € (czyli 66 € za osobę / za noc / przy założeniu obłożenia 6-osobowego);
  • zwiedzanie muzeum rolnictwa oraz parku przyrodniczego (kurs kolejką) kosztuje 28 €, dzieci płacą 20 €;
  • nocleg w L’ Auberge de Rochehaut w pokoju superior (wanna z jacuzzi, własny taras) to koszt 170 € / os (przy założeniu pobytu w pokoju dwuosobowym);
  • pełny pobyt około weekendowy, obejmujący 2 noclegi, 5-daniową kolację w dniu przyjazdu, śniadanie, 3-daniowy obiad, 7-daniowe kolacyjne menu degustacyjne w trakcie drugiego wieczoru, śniadanie w dniu wyjazdu oraz 3-daniowy obiad w dniu wyjazdu – to koszt 550 € / os (przy założeniu pobytu w pokoju dwuosobowym).

DINANT / NAMUR

Na trasie wyjazdu studyjnego, obejmującego najpiękniejsze miejsca Walonii, nie mogło zabraknąć ikonicznego przejazdu wzdłuż rzeki Mozy, obierając jako miejsce startu Dinant. Widok kolorowych domków nad Mozą oraz kościoła Najświętszej Marii Panny wraz z kilkudziesięciometrową skałą, na której usytuowana jest cytadela – to jeden z najczęściej fotografowanych (i publikowanych) belgijskich pejzaży.

Uczestnicy wyjazdu studyjnego na każdym kroku w Dinant napotykali na rzeźby saksofonu, co nie powinno dziwić; wszak to rodzinne miasto wynalazcy tego instrumentu, Adolphe’a Saxa. Dla miłośników złocistego trunku z pianką mała ciekawostka: to właśnie w Dinant znajduje się siedziba klasztoru Leffe, znanego z warzenia kultowego (także w Polsce) piwa.

Panorama Dinant (c) panpodroznik.com
Panorama Dinant (c) panpodroznik.com

Sielską atmosferę wzmocnił posiłek w restauracji Le Confessionnel, która słynie z karty sezonowej, a dania przygotowywane są wyłącznie w tradycyjny sposób ze świeżych sezonowych produktów (i podawane w uroczych, starych naczyniach). Smak dań rybnych oraz karczochów, sparowanych z lokalnym winem, był kwintesencją tego, co Leonardo da Vinci 500 lat temu określił mianem → „prostota jest szczytem wyrafinowania”. Mała ciekawostka: restauracja jest czynna tylko od wtorku do soboty, a kuchnia wydaje posiłki wyłącznie w godzinach 12:00 – 14:00 oraz 18:30 – 20:30.

Stolica Walonii, czyli Namur, powitała uczestników wyjazdu studyjnego małą zmianą pogody, czyli belgijskim drobnym deszczem. Nie przeszkodziło to we wjeździe kolejką linową (Téléphérique de Namur) na szczyt Cytadeli oraz w zwiedzaniu imponujących podziemi, które pamiętają czasy francuskie, holenderskie czy niemieckie. Podziemia to nie tylko kazamaty, ale także ścieżka edukacyjna i pomysłowo przygotowane elementy multimedialne, pozwalające zanurzyć się w klimacie epoki i miejsca, które Napoleon nazwał „kopcem termitów Europy”.

Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • bilet na wjazd kolejką linową (w dwie strony) z poziomu Namur w okolice Cytadeli to koszt 7,5 €;
  • zwiedzanie Cytadeli (podziemia, Terra Nova, przejazd pociągiem turystycznym) kosztuje 18 €. Bilet obejmujący zwiedzanie samych podziemi to koszt 12 €.

WATERLOO

Ostatnim (ale nie najmniej istotnym!) akcentem wyjazdu studyjnego do Walonii było zwiedzanie miejsca, w którym historia zmieniła swój bieg. Mowa oczywiście o Waterloo i bitwie z 18 czerwca 1815 roku, podczas której wojska pod dowództwem księcia Wellingtona ostatecznie pokonały armię dowodzoną przez Napoleona.

Historia legendarnej bitwy prezentowana jest w Muzeum Pamięci: w środku zgromadzono mundury, mapy, przedmioty z epoki oraz mnóstwo stanowisk multimedialnych, na których można zapoznać się z wieloma detalami, przyczynami i skutkami starcia pod Waterloo. Duże wrażenie budzi film, wyświetlany w technologii 3D, pozwalający cofnąć się nieco ponad 200 lat w głąb historii.

Imponująco przedstawia się również panorama: gigantyczny obraz, mierzący 110 metrów długości i 12 metrów wysokości, prezentowany w specjalnym budynku. Zwieńczeniem pobytu pod Waterloo była wspinaczka po 226 stopniach na szczyt Kopca Lwa, aby podziwiać panoramę okolicy pola bitwy z wysokości 41 metrów, będąc w cieniu monumentalnej rzeźby lwa: ważącego 28 ton i mierzącego 4,50 m długości i 4,45 m wysokości od głowy do stóp.

Waterloo i pamiątki po wielkiej bitwie (c) panpodroznik.com
Waterloo i pamiątki po wielkiej bitwie (c) panpodroznik.com
Banner Pan Podróżnik Podpowiada (c) panpodroznik.com
  • bilet wstępu (obejmujący muzeum, budynek Panoramy, wejście na Kopiec Lwa oraz wizytę na farmie Hougoumont) kosztuje 23 €;
  • na terenie muzeum znajduje się restauracja Le Wellington, w którym można nabyć piwo Waterloo.

Organizatorami podróży studyjnej do Walonii byli: Visit Wallonia oraz Brussels Airlines. Pan Podróżnik dziękuje za zaproszenie do udziału w wyjeździe.

Uczestnicy wyjazdu studyjnego do Walonii (c) panpodroznik.com
Podczas zwiedzania Walonii 🙂 (c) panpodroznik.com

Komentowanie jest wyłączone.