Mistrz sztuki prawidłowego oddychania, edukujący w tym zakresie setki rodaków. Wielbiciel zimna pod każdą postacią, traktujący niskie temperatury jako element nie tylko treningu, ale dążenia do zdrowia i równowagi. W wolnych chwilach udziela się charytatywnie i spływa 900 km na SUPie po polskich rzekach. O roli, jaką pełni oddech, wpływie zimna na organizm i holistycznym podejściu do życia rozmawiam z Maciejem Szyszką.
NAUCZMY SIĘ ŻYĆ W ZGODZIE ZE SWOIM CIAŁEM
Maciek, co z tym oddechem?
To jedna z najważniejszych czynności, którą codziennie wykonujemy. Kilkanaście oddechów na minutę daje liczbę ponad 21000 w trakcie 24 godzin. Zdecydowanie jest nad czym pracować.
Ponieważ?
Bez prawidłowego oddechu nie da wykonywać się jakiejkolwiek aktywności fizycznej, trenować, korzystać z dobrodziejstw outdooru. Oczywiście, można robić to w sposób gorszy i lepszy.
Temat stał się dość popularny. Czujesz dumę lub zadowolenie, widząc zaklejone usta u Igi Świątek i innych znanych sportowców podczas treningów?
Jeżeli sportowiec jest osobą, która ze mną pracuje, to owszem, jest pewne poczucie zadowolenia. Z Igą jeszcze nie miałem przyjemności, ale wszystko przede mną (śmiech). Ale poważniejąc: odczuwam nie tyle dumę, co radość, widząc że więcej osób dostrzega pewne działania, że z kagankiem oświaty można dotrzeć do popularnych mediów. Ale w stosunku do osób, których nie znam, mam pewną niepewność.
Z czym związaną?
Nie do końca wiem, czy oni dobrze wiedzą, co – i po co – robią. Nie jest to aż tak przyjemny stan.
Jesteś jednym z najbardziej znanych specjalistów w Polsce w zakresie treningów oddechowych. Dla osób, które są z dala od tego tematu, widok najpopularniejszego polskiego sportowca z zaklejonymi ustami może budzić po pierwsze niepokój, po drugie pytanie: „dlaczego to robi?!” No i tutaj, cały na biało, wjeżdżasz Ty i odpowiadasz: „Dlatego, że”:
Jest to przydatna forma utrudnienia treningu, która umożliwi potem łatwiejsze oddychanie lub świadomy oddech podczas startu w zawodach. To także praca z chemoreceptorami obwodowymi i ośrodkowymi.
Brzmi skomplikowanie. Spróbujemy prościej?
(śmiech) Jasne. Oddech generalnie jest takim narzędziem, które daje nam szerokie możliwości usprawnienia pracy naszego organizmu. Dzięki niemu możemy uspokoić się, pobudzić, skoncentrować, poprawić jakość snu. Tego wszystkiego można się nauczyć. Nie każdy ma chęć do pracy nad swoim oddechem, jako ludzkość potrafimy dostosować się do słabej jakości życia – i uznać, że jest to w porządku. Pamiętajmy też, że coraz mniej nam sprzyja środowisko naturalne, a co za tym idzie, w życiu codziennym, aby dobrze funkcjonować, musimy przeznaczyć więcej energii.
Wyjaśnisz?
Oddech jest ważny nie tylko dla sportowców, ale przede wszystkim dla zwykłego człowieka. Osoba, która jest świadoma swojego ciała, która pracuje nad nim poprzez techniki relaksacyjne, w siłowni, podczas aktywności na rowerze, na ściance wspinaczkowej – dochodzi do momentu, w którym zastanawia się, czy wraz z inwestycją w nowy sprzęt narciarski, w nowy karnet na siłownię, nie należałoby także zainwestować w oddech, coś z nim zrobić.
Ale tak jak powiedziałem, proza życia często nam nie ułatwia tego zadania. Przyjmijmy, że ktoś funkcjonuje zawodowo w klasycznych godzinach i po pracy idzie na wieczorny trening. To nie jest normalne fizjologicznie dla organizmu, ponieważ czas wyciszenia przed pójściem spać to jakieś 3-4 godziny. Jeżeli zatem mamy funkcjonować w taki niehigieniczny sposób, robić trening wieczorem, to potrzebujemy mieć narzędzie, aby móc wyhamować swój rozpędzony organizm.
Tym narzędziem jest oddech?
Zdecydowanie! Jest bardzo pomocny. Nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak jesteśmy przebodźcowani, jak źle oddychamy, jaki wpływ na to mają chociażby social media i funkcjonowanie przy naturalnym świetle. Niekiedy potrzebujemy narzędzi w kontrze do swojego trybu życia.
Masz na myśli mechaniczne środki? Jakieś urządzenia, które mogą wspomóc prawidłowe oddychanie?
Tworzę takie narzędzia, mam dwa patenty, trzeci jest w przygotowaniu. Opracowałem trenażer oddechowy AirFlow, który może pomoc m.in. osobom z astmą, kaszlem spowodowanym alergiami czy płytkim oddechem, ale i tym, którzy po prostu chcą poprawić swoją wydolność oddechową. Tutaj w grę wchodzi aspekt biomechaniczny, dotyczący pracy mięśni oddechowych i przepony.
Sprzęt, który stworzyłem, ma unikatową funkcjonalność. Jest usprawnieniem tego, co jest na rynku. Zobaczymy, w którym kierunku to pójdzie, sam jestem ciekaw.
Na ile podbudowa naukowa i patentowanie urządzeń, które mają wspomóc prawidłowe oddychanie, jest istotna?
W moim przypadku to kwestia przede wszystkim wieloletniego doświadczenia, które posiadam. Kompleksowego zrozumienia, na czym polega problem. Same mechanizmy, o których aktualnie rozmawiamy, chociażby aspekt biochemiczny – tutaj wykorzystałem wiedzę naukową z 1904 roku, która związana jest z efektem Bohra: jeżeli podniesiemy stężenie dwutlenku węgla w organizmie, to usprawnimy transport tlenu do komórek.
Można ten efekt uzyskać na wiele sposobów, najprostszym jest szczelne zakrycie sobie rękami twarzy, ale jest to metoda w obecnych czasach mało praktyczna, dookoła nas wszędzie są ludzie. Dlatego stworzyłem urządzenie, które wywołuje ten sam efekt. Plusem mojego rozwiązania jest to, że można go używać na przykład podczas jazdy samochodem, pracy przy komputerze, aktywności fizycznej – ograniczy ilość powietrza, które wydychamy, przez co podniesie poziom dwutlenku węgla i zwiększy jego ciśnienie w płucach, a od poziomu dwutlenku węgla jest zależne to, jak sprawnie tlen odrywa się od hemoglobiny.
Czy to jest bezpieczne?
Jest. Możesz poznać, że się przetrenowujesz, gdy boli ciebie głowa, to oznaka niedotlenienia. Oczywiście, nic się tobie nie stanie na skutek tego niedotlenienia – ale to sygnał dość istotny. Sednem jest znaleźć minimalny bodziec, który wywoła efekt i poprawę. Dwutlenek węgla jest gazem, który stymulując ośrodki oddechowe, decyduje o częstotliwości oddechu. Gdy biegniesz albo wchodzisz na Rysy, twój oddech przyspiesza. Ale po jakimś czasie potrafisz ten oddech uspokoić, ponieważ przyzwyczaisz organizm do wyższych stężeń dwutlenku węgla. I wtedy, jak za dotknięciem magicznej różdżki, niezależnie od tego, czy będziemy o tym pamiętać, czy nie – nasz oddech zwolni. A w tym momencie głównym problemem ludzi jest to, że oddychają za długo.
Za długo?
Od lat 50-tych objętość oddechowa (ilość powietrza wchodząca i wychodząca z płuc podczas normalnego, swobodnego oddychania, dla dorosłego człowieka wynosi około 400–600 ml – przyp. red.), która jest mierzona ilością oddechu razy pojedynczy oddech wzrosła dwuipółkrotnie. To miara rozwoju naszej cywilizacji. Więcej czasu spędzamy na rozmowach, czyli na wypuszczaniu powietrza. Mniej czasu spędzamy podczas aktywności fizycznej. Nasza praca nie jest już tak fizyczna jak kiedyś, więcej przebywamy w zamkniętych pomieszczeniach. Jedzenie, które spożywamy, jest bardziej przetworzone. I oczywiście większa ilość bodźców wpływających na nasz poziom stresu.
Cały współczesny tryb życia nie sprzyja naszemu oddechowi, który jest naszym regulatorem i stara się dostosować środowisko wewnętrzne do tego zewnętrznego tak, abyśmy jak najlepiej funkcjonowali. Ale jeżeli środowisko zewnętrzne nam nie sprzyja, to oddech przełoży to środowisko na zmiany w naszym wnętrzu. Oddech jest czymś, co nas nie wykończy od razu, to trwa latami.
Czy te zmiany, o których wspominasz, mają przełożenie na nasze samopoczucie, stan zdrowia lub inne mierzalne parametry?
Wszystko jest zależne od skali tego zjawiska. Są takie zawody, w których to będzie mieć większe znaczenie.
Na przykład?
Przedstawiciel handlowy, nauczyciel, osoby pracujące głosem. Ale szukajmy dalej: ostatnie raporty, chociażby badania „Młode Głowy” fundacji UNAWEZA są alarmujące. 38,1 proc. uczniów ma problemy z koncentracją, 37 proc. – ze snem. A mówimy o 184 tysiącach polskich uczniów objętych tym badaniem! Oczywiście czynnikiem może być stres… ale on wpłynie na sposób oddychania, a to się przełoży na funkcjonowanie naszego organizmu.
Jesteśmy bardziej świadomi w Polsce, jak ważny jest oddech? Czy jesteśmy w powijakach w porównaniu do zachodniej Europy i świata?
Porównywalnie, jeżeli chodzi o Europę. Inna kwestia to Indie lub Chiny, tam kultura pracy z oddechem sięga tysięcy lat.
Czyli mamy sporo do nadrobienia?
W Chinach długość życia jest mierzona ilością oddechu. Ale sprawdzałem polskie archiwa, zmiany zachodzące na skutek niewłaściwego oddychania możemy znaleźć już w tekstach z 1860 roku. To fascynujące informacje: zmiany związane z samą strukturą twarzy, żuchwy, wyglądem podniebienia, z tym że twarz staje się bardziej pociągła, węższa.
Doprecyzuję: postęp cywilizacyjny przekłada się na zmiany w naszym organizmie, które mogą już być widoczne gołym okiem?
Tak, tylko trzeba wiedzieć, na co zwrócić uwagę. Na przykład na krzywe zęby na szczęce. Przy otwartych ustach mamy położony język na dole, przy zamkniętych jest na górze. Niefizjologiczne położenie języka powoduje, że nasze uzębienie jest w kształcie litery V, a nie U. Wiele osób rozwiązuje ten problem, idąc do ortodonty, zakładając aparat, nie szukając źródła, skąd to mogło się wziąć.
Generalizując, nie ma jeszcze kultury pracy z oddechem, raczej działamy mocno objawowo.
↓ ciąg dalszy na kolejnej stronie ↓
Komentowanie jest wyłączone.