Jesień? Są rzeczy stałe, których możemy się spodziewać: opadające liście, feeria ciepłych barw, zapach zbliżającej się zimy, zmienna pogoda oraz… nowy numer Outdoor Magazynu, wypełniający potrzebę dobrej lektury oraz stanowiący antidotum na pluchę za oknem. A, przy okazji, to najfajniejszy papierowy magazyn na polskim rynku! Zapraszam do czytania 🙂

W założeniach: najważniejsza i największa oficjalna impreza sportowo-„turystyczna” w tym roku w Polsce, z udziałem m.in. prezydenta RP, premiera RP, ministra sportu i turystyki, prezesów związków. A dlaczego „turystyczna” w cudzysłowie? Odpowiedź jest prosta – o ile sport był reprezentowany nad wyraz godnie, o tyle turystyka (oprócz corocznych obchodów Światowego Dnia Turystyki) wyglądała w agendzie spotkań, paneli i prelekcji niczym ubogi krewny. Relacja Pana Podróżnika z Zakopanego.

Pokazy tańca brzucha, przysmaki kuchni tunezyjskiej, prelekcja znanych podróżników na temat Tunezji, warsztaty kulinarne dla dzieci, nauka kaligrafii – 16 września na krakowskim Kazimierzu zapanowały iście afrykańsko-śródziemnomorskie klimaty. Nie mogło tam zabraknąć Pana Podróżnika, który na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat miał okazję wielokrotnie odwiedzić ten piękny kraj. Niespodziewanym „podsumowaniem” tematu Tunezji było wpisanie 19 września 2023 r. wyspy Dżerba na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Wakacyjne inspiracje do podróży, prosto z ekranu twojego telewizora, w najpopularniejszym w Polsce programie śniadaniowym nadawanym na żywo? Służę uprzejmie! W trakcie mijających letnich miesięcy miałem okazję dość często gościć na porannym, szklanym ekranie. Podróżniczo-turystyczne podpowiedzi dotyczące krajów, kierunków i cen; gdzie warto się wybrać, o co zadbać przed wyjazdem, co robić na miejscu? Opowieści i porady dotyczące zakątków w Polsce, ale i praktyczne wskazówki związane z Gruzją, Słowenią, Bułgarią… a nawet egzotycznym Tajwanem i arktycznym Spitsbergenem? Tak właśnie było, osiem razy! 😉

Spłynął dziką rzeką w Kamerunie, samotnie zmagał się z dżunglą w Kongo Brazzaville, ale przyjemność i ukojenie znajduje również na polskich rzekach. Miłośnik zwiedzania świata z pozycji rowerowego siodełka, z czasem przerzucił się na packraft. O podróżach, samotności i tym, jak zacząć przygodę z wodą i packraftami, rozmawiam z podróżnikiem i eksploratorem Dominikiem Szmajdą.

Chciałbyś zobaczyć zorzę polarną, ale nie stać ciebie na wyprawę do Kanady, na Alaskę czy na Grenlandię? Na szczęście na północy Europy jest miejsce, gdzie zorzę można dość łatwo „upolować”, a dotarcie tam z Polski jest proste, szybkie i tanie – dość napisać, że bilet lotniczy w dwie strony może kosztować mniej niż bilet na połączenie Pendolino z Krakowa do Warszawy. Gdzie znajduje się ten przyrodniczy raj?

Dlaczego tak łatwo jest zatrzymać pociąg w Polsce? Kolejne przykłady dowcipnisiów, którzy dysponując krótkofalówką, są w stanie doprowadzić do dużego bałaganu – powodują pytania o to, czy za moment nie dojdzie w naszym kraju do prawdziwej katastrofy. Będąc gościem Michała Poryckiego, w kilkunastominutowej rozmowie live na antenie Radia Nowy Świat, tłumaczyłem zawiłości systemu kolejowego oraz wskazywałem na potencjalne luki i zagrożenia.

Jeżeli coś się sprawdza, warto to powtórzyć! Po ubiegłorocznym sukcesie współpracy dwóch regionów Polski (Mazury i Śląskie), hasło „w kooperacji siła” ponownie mogło wybrzmieć na południu i północnym wschodzie naszego kraju. Idea? Śląskie organizuje dużą akcję promocyjną na Mazurach, a Mazury – na Śląsku. Pan Podróżnik wybrał się razem ze swoimi przyjaciółmi do Krainy Wielkich Jezior, aby w trakcie wakacyjnego tygodnia, przebywając na lądzie, na wodzie i w wodzie przekonać się na własne oczy, że taki pomysł to strzał w promocyjną, turystyczną dziesiątkę.

Dawna Abisynia, obecnie Etiopia – szalony miks wszystkiego, z czym kojarzy się Afryka. Splot dość interesujących zdarzeń sprawił, że miałem okazję podejrzeć stolicę tego fascynującego kraju w wersji nieupiększonej i bez lukru. Szukając sposobu na pokazanie etiopskiej różnorodności, zdecydowałem się na fotorelację à la #phonepicture: chcąc być konsekwentnym w formie – i przy okazji, móc zajrzeć nieco głębiej, bez obaw o utratę aparatu bądź sztuczne pozowanie – wszystkie zdjęcia zostały wykonane telefonem komórkowym (HTC Ultra). Kliknięcie w zdjęcie otwiera jego pełną wersję.

Zapraszam do Etiopii i jej stolicy, Addis Abeby.

Papież, szmer modlitw podczas Światowych Dni Młodzieży, las wieżowców i słynny Kanał. Plus rajskie wyspy w pakiecie z oceanami i dżunglą.

A z drugiej strony: oszuści z Panama Papers, przerażająca beznadzieja i dwie nietypowe linie, które są symbolem rozdwojenia jaźni, łącząc i jednocześnie dzieląc geograficznie (kraj) oraz historycznie (przeszłość oraz przyszłość). Witaj w Panamie, zdejmij kapelusz, gringo!

Sążnista i krwista relacja z kraju, który wymyka się jednoznacznej klasyfikacji.

To nie jest takie złe miejsce do mieszkania. Pod warunkiem, że lubisz komary, które chcą pożreć cię żywcem w tych krótkich letnich tygodniach, gdy przyroda próbuje nadrobić stracony czas. I nie będziesz zwracać uwagi na dojmujący mróz, który maluje obrazy na oknach i powoduje, że twoja broda zamarza. Bo przecież -40 °C / -50 °C to żadna zima, prawda?

Reportaż z mojej zimowej wizyty na północy Syberii.

Zapach i faktura papieru, lektura w formie klasycznego „papierowego” tygodnika, miesięcznika – to coś, co dla wielu jest fetyszem. Ja również zaliczam się do tego grona: zarówno jako czytelnik, jak również jako autor. Jestem cholernie zadowolony z faktu bycia kreatywną częścią redakcji, wydającej najfajniejszy papierowy magazyn na polskim rynku! Zapraszam do czytania 🙂

Pierwotna publikacja tego artykułu na moim poprzednim prywatnym serwisie spowodowała trzęsienie ziemi w polskich mediach mainstreamowych. Tematyka bezpieczeństwa danych zawartych na kartach pokładowych znanych osób (w tym wypadku: Kingi Rusin) okazała się bardzo nośna. Trafiłem z nią na główną stronę Wykopu, „zdobyłem” blisko 100 tys. UU na moim blogu w trakcie kilku godzin, temat „żył” w Wirtualnej Polsce, na Onecie, Plotku, Pudelku, Pomponiku. Rozmawiano o nim w mediach branżowych, w serwisach zajmujących się bezpieczeństwem, opowiadałem o szczegółach w telewizyjnych programach informacyjnych, w RMF, Radiu Zet i w dziesiątkach innych miejsc. (Nie)stety, ubocznym efektem publikacji było również czasowe zamknięcie serwisu, na którym pierwotnie opublikowałem artykuł.

Czas pokazał, że artykuł i kwestie w nim poruszone są w dalszym ciągu boleśnie aktualne – a nieświadomi podróżnicy powtarzają błąd, który popełniła Kinga Rusin. Uważam więc, że warto ponownie podzielić się całą historią. Upublicznić, w celu edukacyjnym, ku przestrodze. Ale również pokazać, że każdy turysta musi mieć się na baczności, nie wyłączając myślenia podczas swojej podróży!

Wcześniej spotkało to dziennikarkę, prezenterkę, bizneswoman i (nieco) celebrytkę – jutro może przydarzyć się dowolnej innej osobie: niedzielnemu podróżnikowi, backpackersowi, turyście czy zwykłemu pasażerowi. Zatem: co z tymi kartami pokładowymi?

A było już tak pięknie. Podczas pandemii COVID-19 jednym z nielicznych dobrych aspektów rozprzestrzeniania się koronawirusa – i zakazów dotyczących przemieszczania się po świecie – było radykalne ograniczenie działalności osób, które dokonywały swoistego gwałtu na afrykańskiej faunie. Ale sytuacja wróciła niestety do (paskudnej) normy. Niczym hydra lernejska, której na miejsce odciętej głowy odrastały 2 bądź 3 nowe.

Cofam się w myślach do 2019 r., tuż przed wybuchem pandemii. Przyjaciel Pana Podróżnika, który podróżował ówcześnie po afrykańskich krajach, podrzucił link. Zostawił go na Messengerze, z małą adnotacją. Właściwie to nie była żadna adnotacja czy dłuższa forma. Wręcz przeciwnie, poza adresem internetowym było tam tylko jedno słowo, jakże lakoniczne, mocne i stanowcze. Brzmiało ono: „skurwysyny!”. I nic więcej.

Dokąd prowadził ten link? Do artykułu-newsa w zimbabweńskiej prasie. A potem ruszyła lawina wspomnień…

Przypadający w czerwcu Dzień Dziecka to jedna z najbardziej wyczekiwanych dat w kalendarzu najmłodszych eksploratorów i odkrywców. Czy wszędzie to święto obchodzone jest w taki sam sposób? I jakie są codzienne zwyczaje rówieśników naszych przedszkolaków? To doskonały czas na zapoznanie się z miejscami, w których bawią się, uczą się i żyją inne dzieci – wszak świat jest różnorodny i piękny. Pan Podróżnik zawitał do małopolskich przedszkoli z nową porcją opowieści.

Kiedyś? Sposób na tanie podróżowanie i swoisty styl życia, pozwalający uciec od przaśności i szarzyzny dnia codziennego. Teraz? Relikt czasów minionych, wyparty przez nowoczesne – i szybsze – metody przemieszczania się. Czy aby na pewno?

Z kim porozmawiać o kondycji autostopu w Polsce i na świecie, jeżeli nie z osobą, która jest jego piewcą od ponad 25 lat? Michał Witkiewicz piastuje funkcję prezesa Polskiego Klubu Przygody, jest organizatorem Międzynarodowych Mistrzostw Autostopowych, dyrektorem Festiwalu Przygody Wanoga, wykładowcą trójmiejskich szkół wyższych, dziennikarzem i członkiem m.in. National Geographic Society.

Ale Michał to również wytrawny podróżnik i turysta, który ma na swoim koncie ponad 100 odwiedzonych państw świata oraz niesamowite solowe wyprawy ekspedycyjne („Euroazja 2002”, „Transamerica Expedition 2004”), wyróżnione na prestiżowych Kolosach. To także osoba, która nie boi się nazywać rzeczy po imieniu, widzi problemy gnębiące polskie środowisko podróżnicze – a jego opinia, dotycząca m.in. powszechnego parcia na szkło części ze znanych podróżników, jest boleśnie prawdziwa.

Z przyjemnością wybrałem się – wykorzystując niezbyt typową marszrutę – nad polskie morze, aby przeprowadzić długą rozmowę z człowiekiem-orkiestrą, czyli Michałem Witkiewiczem.

Czujesz wiosnę? Pan Podróżnik też: zieleń wybuchła w twarz, rośliny pączkują… a we wszystkich empikach, salonikach InmedioRelay i na Publio.pl pojawił się świeżutki, pachnący inspiracją i przygodą, nowy (już 21), wiosenny numer Outdoor Magazynu. Zobacz, co tym razem przygotowałem wraz z moimi utalentowanymi kolegami.